Czy w coachingu chodzi o opuszczenie mitycznej strefy komfortu? Przekraczanie swoich granic? Otaczanie się motywującymi sloganami?
Ja osobiście bardzo lubię swoją “strefę komfortu” i staram się rzadko ją opuszczać. Robię to, kiedy naprawdę CHCĘ i zależy mi na osiągnięciu celu. Celu, który jest ważny DLA MNIE – najlepiej w perspektywie zarówno krótko – jak i długoterminowej.
Czy musimy na siłę się zmieniać?
Bardziej przemawia do mnie fakt, że zmiana po prostu jest. Możemy z nią walczyć, płynąć z prądem, albo w porę zareagować i “wykorzystać” możliwości jakie niesie ze sobą zmiana. Różnimy się elastycznością. Niektórzy uwielbiają zmiany, bardzo szybko się nudzą i ciągle szukają nowych wyzwań. Inni preferują status quo i zmiany budzą w nich niechęć oraz duży stres. Jedni i drudzy mogą skorzystać z coachingu w odmienny sposób:
-”poszukiwacze zmian” mogą pracować nad ukierunkowaniem swojej energii na projekty, które przyniosą im najwięcej korzyści. Mogą szukać odpowiedzi na pytania: co dalej? co więcej? co jest najbardziej ekscytujące? co jest najważniejsze? od czego zacząć i jak uporządkować chaos pomysłów?
-osoby, które nie lubią zmian, a znajdują się w sytuacji, która ich wymaga, mogą pracować nad redukcją stresu, budową pewności siebie i pozytywnymi przekonaniami na temat zmian oraz konkretnymi strategiami radzenia sobie i wykorzystania zmian.
Wiele osób, z którymi pracuję, chciałaby zmienić pracę. Opuścić biurko, przy którym pracowała od wielu lat i przy którym czuje się bezpiecznie. Chcą to zrobić, żeby mieć więcej rozwoju/perspektyw/pieniędzy/uznania (przyczyn jest tyle, ile ludzi ;)). Opracowują piękne CV, mają wiele pomysłów na zmianę stanowiska, ćwiczą rozmowy rekrutacyjne i wszystko idzie pięknie do przodu, do momentu, w którym perspektywa zmiany pracy staje się coraz bardziej REALNA. Gdy całe przygotowanie jest na tyle dobre, że już tuż tuż zaczną się pojawiać oferty z nowych miejsc pracy i trzeba będzie podjąć trudną DECYZJĘ. Na tym etapie niejednokrotnie pojawia się opór, lęk – przed nieznanym oraz przed stratą. Niechęć do zmiany przyzwyczajeń i obowiązków- które coraz bardziej uwierają – ale przecież zawsze może być gorzej prawda? 😉
Pojawiają się uzasadnienia – głównie związane z bezpieczeństwem finansowym. W pełni się zgadzam, że ten aspekt zawsze trzeba brać pod uwagę. Problem pojawia się wtedy, kiedy jest to “zasłona dymna” tuszująca prawdziwe problemy związane np. z brakiem pewności siebie.
W takiej sytuacji, coach może wspierać i towarzyszyć w podjęciu decyzji a następnie WYJŚCIU ze strefy komfortu (która jest coraz mniej komfortowa, no bo z jakichś powodów pojawiła się chęć zmiany pracy).
Warto znać swoją strefę komfortu
Bywają takie dni, że możemy położyć się na najwygodniejszym hamaku, przy kominku na plaży, słuchając jednocześnie dźwięków lasu i pijąc na przemian czekoladę z piankami, grzane wino i matche a i tak wewnątrz będziemy czuć niepokój. Strefa komfortu to strefa bezpieczna, w której możemy odpocząć, możemy być autentyczni i dzielić się doświadczeniami z innymi. To tam ładujemy baterie na kolejne wyzwania. Strefa komfortu to stan umysłu 😉 gdy nasze potrzeby są dostrzeżone i zaspokojone.
Dla każdego jest czymś innym, każdemu jest potrzebna 🙂